Wspomnienie o wielkim patriocie miłującym Boga, ojczyznę i wolność, walczącym między innymi w partyzanckim oddziale płk. Edmunda Taczanowskiego w bitwie z oddziałami rosyjskimi pod Pyzdrami.
22 stycznia obchodzić będziemy 161. rocznicę wybuchu powstania styczniowego – narodowowyzwoleńczego zrywu skierowanego przeciwko rosyjskiemu zaborcy, które rozpoczęło się od ogłoszenia Manifestu, wydanego przez Centralny Komitet Narodowy, powołanego przez Tymczasowy Rząd Narodowy. Bezpośrednią przyczyną wybuchu powstania była branka do armii rosyjskiej, przeprowadzona niespodziewanie w Królestwie Polskim w połowie stycznia. Powstanie było największym zrywem niepodległościowym w XIX wieku po rozbiorach, na który złożyło się ponad 1 200 bitew i potyczek. Wzięło w nich udział ponad 200 000 powstańców z wszystkich warstw społeczeństwa. Walki trwały do jesieni 1864 r.
Lata młodzieńcze
Urodził się 17 czerwca 1814 r. w miejscowości Objezierze w powiecie obornickim. Jego rodzicami byli Antoni Wojciech Wolniewicz (ur. 1779, zm. 1852, syn Stanisława h. Dołęga i Rozalii z Zarembów) i Teresa ze Swinarskich, (ur. 1789, zm. 1873, córka Wawrzyńca h. Poraj i Joanny z Przyjemskich h. Rawicz). Ojciec Włodzimierza był pułkownikiem wojsk polskich pod dowództwem gen. Karola Otto Kniaziewicza, później we Włoszech wstąpił do legionów utworzonych przez gen. Jana Henryka Dąbrowskiego. Był żołnierzem wojsk napoleońskich i większą część życia przebył w twardej służbie wojskowej. Latem 1807 r. za pośrednictwem księcia Józefa Poniatowskiego otrzymał order ze stopniem generała, ale z nakazem wyruszenia do Hiszpanii celem stłumienia powstania narodowego w stolicy – Santo Domingo na Dominikanie. Ponieważ był wielkim patriotą i przez wiele lat narażał życie dla odzyskania niepodległości swego narodu, nie chciał użyć broni przeciw walczącym o wolność powstańcom z Dominikany. Zrezygnował więc z wysokiego awansu i podał się do dymisji, a następnie osiadł w Objezierzu należącym wówczas do gen. Wojciecha Węgorzewskiego i jego żony Anieli z Kwileckich. W owych czasach dwór w Objezierzu był ogniskiem życia kulturalnego i patriotycznego, którego inicjatorką była Aniela Węgorzewska, uczestniczka ruchów konspiracyjnych przeciwko Prusakom. Częstym gościem bywał tu Julian Ursyn Niemcewicz, a także Adam Mickiewicz, który umieścił wzmiankę o Objezierzu w „Panu Tadeuszu”. Tradycyjna gościnność właścicieli Objezierza sprawiła, że były legionista i napoleończyk Antoni Wolniewicz osiadł tam jako rezydent, zaliczany do grona domowników. Wkrótce zawarł związek małżeński z wszechstronnie wykształconą, gorącą patriotką, daleką kuzynką Teresą Swiniarską i doczekali się urodzin jedynego syna – Włodzimierza Adolfa, który wzrastał w otoczeniu byłych żołnierzy i powstańców narodowych, a także literatów i pisarzy, w ognisku życia kulturalnego, wśród wspomnień bohaterskich czynów i haseł wolnościowych. Innymi słowy wzrastał w atmosferze przepojonej gorącą miłością do ojczyzny. Wątły i słabego zdrowia pierwsze nauki pobierał w miejscu urodzenia pod okiem rodziców. W roku 1827 rodzice Włodzimierza postanowili usamodzielnić się gospodarczo i zakupili spory majątek w Dębiczu pod Środą Wielkopolską. Równocześnie wysłali syna do szkół. Najpierw było to gimnazjum francuskie w Berlinie (nawiązał tu stosunki koleżeńskie i przyjacielskie ze starszymi od siebie uczniami pochodzącymi z Poznańskiego: Karolem Libeltem, Jędrzejem Moraczewskim, Augustem hrabią Cieszkowskim, Janem Żupańskim). Tam w czerwcu 1829 r. uczestniczył w przyjęciu, jakie studiująca w Berlinie młodzież zgotowała przejeżdżającemu tamtędy Adamowi Mickiewiczowi. Przyjęcie to wywarło na gimnazjaliście wielkie wrażenie. Jako najmłodszy z grona młodzieży, zwrócił na siebie uwagę poety, który z nim rozmawiał i zachęcał do nauki. Wspomnienie tego spotkania i usłyszanych improwizacji wieszcza zostały Włodzimierzowi na zawsze w pamięci i do końca życia pozostał wielbicielem Mickiewicza. Częste dojazdy końmi do Berlina pogorszyły stan zdrowia Włodzimierza. Jesienią 1830 r. rodzice przenieśli go do słynnego gimnazjum Marii Magdaleny w Poznaniu, gdzie do grona jego kolegów należał m.in. Hipolit Cegielski. Naukę przerwał wybuch powstania listopadowego. Młodziutki Włodzimierz wziął w nim udział razem ze swoimi rodzicami (matka pielęgnowała rannych powstańców). Uczestniczyli oni w walkach pod Wawrem i Wielkim Dębem, transportowali broń na Litwę. Po upadku powstania Włodzimierz kontynuował swoje dokształcanie na terenie Niemiec – w Hohenheim, Getyndze, Bonn i Weimarze. Kształcił się wówczas w kierunku rolniczym. Szczególnie interesowały go zagadnienia chemii oraz uprawy roli i roślin. Po ukończeniu studiów wrócił do rodziców, do Dębicza. Wkrótce, a dokładnie w roku 1839 Włodzimierz przejął od ojca zarządzanie majątkiem w Dębiczu. Posiadane wiadomości fachowe potrafił dobrze wykorzystać i majątek ten w krótkim czasie doprowadził do świetności. Majątek Dębicz miał wówczas 2 880 mórg areału. Produkowano w nim głównie zboża, a zwłaszcza pszenicę oraz wełnę. Włodzimierz Wolniewicz bardzo życzliwie traktował swoich pracowników (otrzymywali oni godziwe płace, premie i nagrody, mieli do dyspozycji czytelnie niedzielne oraz bibliotekę).
Działalność niepodległościowa
Interesował się nie tylko swoim gospodarstwem, ale zaczął działać jako publicysta i działacz organizacji patriotycznych. Pierwszym ważniejszym pismem, w którym zaczął publikować swoje artykuły, był wychodzący od 1834 r. w Lesznie „Przyjaciel Ludu”. Pisał tam w towarzystwie znakomitych Wielkopolan: Józefa Łukaszewicza, Edwarda Raczyńskiego, Jędrzeja Moraczewskiego, Edmunda Bojanowskiego, Franciszka Moraczewskiego czy młodszych: Aleksego Prusinowskiego, Józefa Molińskiego, Marcelego Mottego, Antoniego Woykowskiego, Hipolita Cegielskiego, Antoniego Bronikowskiego i Ryszarda Berwińskiego. Grono to coraz bardziej wchodziło w działalność polityczną i konspiracyjną. Działalność ta przybrała na mocy w latach czterdziestych, w ramach tzw. Komitetu Poznańskiego. Włodzimierz był zwolennikiem powstania ludowego i połączenia walki o niepodległość z reformami społecznymi. Pisywał także do innych czasopism takich jak „Rok”, „Starożytności Polskie”, „Czas”. W tym czasie w Poznaniu istniało kilka ognisk życia literackiego i politycznego. Jednym z najgłośniejszych był salon Bibianny i Jędrzeja Moraczewskich znajdujący się przy ul. Berlińskiej 32 (obecnie 27 Grudnia). Po roku 1842 bywała tutaj śmietanka intelektualistów wielkopolskich, zarówno ze sfer ziemiańskich, jak i mieszczańskich (np. Seweryn Mielżyński, Emilia Sczaniecka, Helena z Kwileckich Turnowa, dr Teofil Matecki, Marceli Motty, Antoni Woykowski, Edward Dembowski). Częstym gościem tego salonu był również bohater tego wspomnienia Włodzimierz Wolniewicz. Z powodu przygotowań części Wielkopolan do powstania zbrojnego planowanego na wiosnę 1846 r. policja pruska dokonała licznych aresztowań, ale uczestniczący w konspiracji Włodzimierz zdążył zbiec. Władze pruskie ścigały go wówczas listami gończymi, w związku z czym przez jakiś czas musiał się ukrywać poza Księstwem. Po przebyciu pewnego okresu we Francji, pod obcym nazwiskiem, powrócił do Baden Baden w południowych Niemczech, aby spotkać się z rodzicami. Tu wyśledziła go jednak policja pruska, ujęła i osadziła w miejscowym więzieniu. Po przeprowadzeniu śledztwa zamierzano go przewieźć do Berlina, gdzie groziła mu kara śmierci. Zdołał jednak sensacyjnie uciec z więzienia, zamykając w swojej celi pilnującego go strażnika. Dalszy pobyt na emigracji, tym razem we Francji wykorzystał na dokształcanie się. W latach 1846-1848 pobierał nauki w College de France (uczęszczał tam na wykłady A. Mickiewicza) i szkole agronomicznej w Grignon. Do Wielkopolski wrócił na początku 1848 r., kiedy nastąpiła polityczna odwilż i wybuchła Wiosna Ludów, a w Poznaniu zaczął działać Komitet Narodowy, którego został członkiem. Po upadku Wiosny Ludów skoncentrował swoją uwagę na utworzeniu w rodzinnych stronach Ligi Polskiej, która powstała we wrześniu i której został prezesem. Po roku 1850 nastąpił kryzys polskiej własności ziemskiej w zaborze pruskim. Będąc nadal aktywnym, utworzył wspólnie z Wojciechem Lipskim z Lewkowa nowy miesięcznik „Ziemianin” i w latach 1850-1855 był redaktorem tego elitarnego czasopisma wydawanego najpierw w Lesznie, a później w Poznaniu. Czasopismo to zajmowało się wieloma zagadnieniami z zakresu techniki, hodowli, ekonomiki i organizacji rolnictwa, postępu rolniczego, weterynarii oraz higieny wsi. Bardzo interesujący był publikowany w 1855 r. cykl artykułów jego autorstwa o przyczynach upadku polskich majątków i przejmowaniu ich przez Niemców. Ta sprawa szczególnie leżała na sercu Włodzimierzowi, który przestrzegał w świetnej rozprawie „O gospodarstwie majątkowym”, że „Czas to pieniądz. Dla nas czas powinien być wszystkim, bo z czasem możemy zniknąć”. W lutym 1861 r. powołano do życia Centralne Towarzystwo Gospodarcze, do którego oprócz niego należeli: A. Łączyński, hr. J. Działyński, K. Kantak, A. Guttry, dr J. Szafarkiewicz, M. Jackowski, A. Radoński, St. Chłapowski, a nieco później także H. Cegielski.
Powstanie styczniowe
Ten uczestnik kolejnych powstań narodowych, w roku 1863 raz jeszcze dał się porwać działaniom niepodległościowym i wkrótce po wybuchu powstania styczniowego w Królestwie Polskim, w lutym wszedł w skład tzw. Komitetu Działyńskiego, oficjalnie nazywanego Komitetem Narodowym w Poznaniu, w którym kierował dwoma wydziałami: policji i prasowym. Należał do najbardziej energicznych i rzutkich członków tego Komitetu. W połowie marca organizował wyposażenie i uzbrojenie oddziałów powstańczych, które walczyć miały pod dowództwem przybyłych do Poznania oficerów francuskich (Ganier i Roussiot), natomiast pod koniec tego miesiąca wyjechał w tajnej misji do Krakowa, przekraczając granicę pod Mysłowicami i Szczakową. W Krakowie omawiał m.in. z gen. Ignacym Kruszewskim sprawę ewentualnej dyktatury gen. Mariana Langiewicza. Był on również inicjatorem przedłożenia planu działań powstańczych Napoleonowi Bonapartemu za pośrednictwem przebywającego wówczas w Paryżu hrabiego Augusta Cieszkowskiego. Jako szef kontroli Włodzimierz sprawdzał wpływy z tytułu daniny na rzecz powstania, prowadził ewidencję wpłacających, wykazy nabytej broni, amunicji i żywności oraz nadzorował transporty dla oddziałów powstańczych. Jemu powierzono również zorganizowanie poczty polowej, z czego wywiązał się, podobnie jak i z poprzednich funkcji, bardzo sumiennie. W Dębiczu gromadził ochotników, których przemycał następnie przez granicę do Królestwa lub organizował ich w oddziały powstańcze. Następnie jako komisarz wojskowy mobilizował i uzbrajał oddziały powstańcze, którymi dowodził później Edmund Taczanowski. Zmobilizowane i uzbrojone przy pomocy Wielkopolan oddziały powstańców odniosły zwycięstwa w bitwach pod Nową Wsią i Kołem. Po rewizji policyjnej w Kórniku w dniu 28.04.1863 r. Komitet Działyńskiego rozpadł się, a część jego członków (Działyński, Niegolewski i Wolniewicz) natychmiast udała się do Królestwa Polskiego, do oddziału partyzanckiego płk. Edmunda Taczanowskiego i już następnego dnia wzięła udział w zwycięskiej bitwie stoczonej z oddziałem rosyjskim pod Pyzdrami. W końcu jednak oddziały powstańcze musiały ulec przeważającej sile wroga pod Brodowem i Ignacewem. Z okresem powstania styczniowego wiąże Włodzimierza jeszcze pewien szczegół historyczny dotyczący tragicznej śmierci jednego z najzdolniejszych przywódców – Stefana Bobrowskiego. Zginął on 12 kwietnia 1863 r., w czasie „pojedynku” odbytego w Łaszczynie koło Rawicza. Otóż Włodzimierz był członkiem sądu honorowego, w wyniku którego ostatecznie doszło do zastrzelenia słabo widzącego Bobrowskiego. Po upadku powstania Włodzimierz wspólnie z Działyńskim udali się na emigrację, na zachód Europy. Włodzimierz Wolniewicz przebywał głównie w Belgii, tam doszedł do wniosku, że pobyt na emigracji jest bezużyteczny i dlatego dobrowolnie oddał się w ręce sądu pruskiego, pomimo że wcześniej sąd ten skazał go zaocznie na karę śmierci. W nowym procesie wyrok ten zamieniono na kilkuletnie więzienie. Karę tę odbywał w latach 1864-1866 w Hausvogtei i twierdzy Kłodzko. Całej kary nie odbył, gdyż na skutek amnestii został wcześniej zwolniony.
Po powrocie do Wielkopolski
Po opuszczeniu więzienia nie zaniechał pracy organicznej dla utrzymania polskości ziem zaboru pruskiego. Główną bazą dla tej działalności było Centralne Towarzystwo Gospodarcze (CTG). Po śmierci Hipolita Cegielskiego w 1868 r. Włodzimierz Wolniewicz został wybrany prezesem CTG i pozostał nim przez dwie kadencje. Tak oto określił rolę polskich stowarzyszeń w tamtych czasach: „W stowarzyszeniach leży utajona potęga i siła, która nas jedynie z upadku moralnego i materialnego dźwignąć może”. Znane mu były próby założenia szkoły rolniczej, dlatego ważnym zadaniem stała się sprawa ostatecznego utworzenia jej w folwarku hr. Augusta Cieszkowskiego w Żabikowie. Należał do komisji, która tę sprawę badała i rozpatrywała. Udało się zrealizować ten projekt i 21 listopada 1870 r. w Żabikowie powstała średnia Szkoła Rolnicza im. Haliny (takie imię nosiła żona hr. Augusta Cieszkowskiego). Powstanie tej jedynej polskiej wyższej uczelni wlało w serca Polaków wiele nadziei na lepsze jutro. Fakt otwarcia szkoły miał dla naszych rodaków ogromne znaczenie, potwierdzał zachowanie polskości tego miejsca. Wielokrotnie podkreślał to podczas uroczystości inaugurującej działalność szkoły ówczesny prezes CTG Włodzimierz Wolniewicz. Niestety, po siedmiu latach owocnej działalności Niemcy zlikwidowali szkołę. Po jej zamknięciu August hr. Cieszkowski wielokrotnie próbował wznowić jej działalność i utrzymać ją, ale pomimo usilnych starań, nie zdołał tego dokonać.
Życie rodzinne
Włodzimierz Wolniewicz ożenił się 30 stycznia 1856 r. w kościele parafialnym w Lubaszu. Jego wybranką została młodsza o ponad 20 lat kuzynka Michalina Emilia Swinarska z Wybranowa h. Poraj (ur. 1837, zm. 1902, córka Emila Makarego Mikołaja i Felicji Kurcewskiej h. Śreniawa). Tak więc Włodzimierz poszedł w ślady swojego ojca i podobnie jak on ożenił się z kuzynką z rodu Swinarskich. Miał z nią trzech synów: Kazimierza (ur. 1858, zm.1917), Antoniego (ur. 1860, ożenił się z Florentyną Marią hr. Dzieduszycką z Dzieduszyc h. Sas) i Emila (ur. 1863). Antoni po latach ukończył studia rolnicze i poszedł w ślady ojca (w latach 1893 i 1898 zrealizował projekt ojca i założył zagraniczne biblioteki w Karlsbadzie, a potem także we Fryburgu). Kazimierz ukończył Politechnikę w Saksonii i został chemikiem, a po śmierci ojca osiadł w Pradze, natomiast najmłodszy syn Emil uzyskał wykształcenie rolnicze (po śmierci ojca zamieszkał w Wiedniu). W roku 1865 Włodzimierz Wolniewicz nabył duży majątek, jakim była Źrenica wraz z folwarkiem Włostowo. Majątek ten kupił od księcia Aleksandra Czartoryskiego z Wiednia za sumę 17 000 talarów (102 000 złotych). W następnym roku w skład jego dóbr wszedł także majątek w Mącznikach. Majątki te nabył za pieniądze uzyskane z posagu żony.
Różnorodność działań i zainteresowań
Zadziwia różnorodność działań Włodzimierza, który z zawodu był agronomem, ale jednocześnie posiadał dużą wiedzę ogólną. Znał kilka języków. Zawsze czuł się Polakiem i nie bacząc na pewne straty finansowe dbał, by zabór pruski pozostał polskim w charakterze. Pewne zacięcie inteligenckie nie przeszkadzało mu zajmować się praktycznie działalnością gospodarczą. Porównywano go do sławnego Dezyderego Chłapowskiego i cieszył się dużym autorytetem, chociaż charakter miewał trudny. Niekiedy bywał szorstki, a nawet opryskliwy. Lubił mówić prawdę prosto w oczy, natomiast życie, jakie prowadził, było wyczerpujące, tym bardziej że zdrowie mu nie dopisywało.
Włodzimierz Wolniewicz zmarł w Źrenicy 16 marca 1884 r. Pochowano go obok rodziców na cmentarzu przykościelnym w Mącznikach. Jego śmierć w znanych mu środowiskach Wielkopolan wywołała duże poruszenie i żal.
Na podstawie informacji od ojca – Stefana Dołęgi-Wolniewicza oraz materiałów z archiwum rodziny Wolniewiczów, a także publikacji m.in. zawartych w: Apolonia Głowacka – „Włodzimierz Adolf Wolniewicz pionier postępu rolniczego w Wielkim Księstwie Poznańskim (1814-1884)”, PWN, Warszawa 1960 r.; „Wielkopolski Słownik Biograficzny”, PWN, Warszawa – Poznań 1981 r.
Paweł Wolniewicz