Od połowy lat 90. Luboń odnotowywał gwałtowny wzrost liczby mieszkańców – od 20 tys. w 1995 r. do ponad 33 tys. w 2020 r. Jednak, zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, od roku 2021 tendencja się odwróciła i liczba lubonian (osób zameldowanych w Luboniu) zaczęła spadać. Jak to możliwe, skoro tłok na naszych chodnikach i ulicach wydaje się być coraz większy, a jednocześnie na potęgę buduje się nowe budynki mieszkalne?
W 2021 r. GUS po raz pierwszy odnotował spadek liczby mieszkańców Lubonia, który utrzymał się przez cały kolejny rok. Czekając na dane za 2023 r., uzyskałem informację z Urzędu Miasta, że na koniec 2023 r. było nas 29 729. Tu należy podkreślić, że duża rozbieżność w wynikach wiąże się z inną metodologią liczenia. Miasto prowadzi spis na bieżąco, a GUS bazuje na danych dotyczących salda migracji i przyrostu naturalnego. Jaki może być zatem powód „statystycznego wyludniania” Lubonia?
Konsekwencje pandemii?
Pierwsze wyjaśnienie, jakie się nasuwa, to skutki pandemii koronawirusa, która dotknęła nas właśnie w 2020 r. i która może wiązać się ze wzrostem zgonów wywołanych chorobą i jej powikłaniami. Jednak dane GUS zdają się tego nie potwierdzać. Faktycznie rok 2021 był rekordowy pod tym względem (odnotowano 332 zgodny przy średniej rocznej ok. 280), jednak już rok później ich liczba spadła do 290, a mimo to saldo nadal jest ujemne. Przy okazji wyraźnie widać, że od 2017 r. spada liczba urodzeń i właśnie w 2021 r. po raz pierwszy odnotowaliśmy w Luboniu ujemny przyrost naturalny. To z kolei prowadzi nas do kwestii starzejącego się społeczeństwa i rosnącej grupy osób w wieku emerytalnym, które coraz bardziej wymagają odpowiedniej oferty organizacji czasu wolnego, ale także opieki zdrowotnej i wsparcia socjalnego.
Odpływ mieszkańców
Zatem spadek wiąże się z ujemną migracją. I faktycznie w 2021 r. także po raz pierwszy więcej osób wymeldowało się z Lubonia, niż w nim oficjalnie zamieszkało – i to od razu o prawie 100 osób (przy średniej z ostatnich 20 lat +200). Kolejny rok również przyniósł ujemny wynik na poziomie -39. Generalnie można powiedzieć, że podczas gdy liczba wymeldowań jest względnie stała (ok. 500), to za negatywny bilans odpowiada spadająca liczba zameldowań.
Jakie są powody sytuacji, w której w Luboniu buduje się coraz więcej (szczególnie w NCL oraz Lasku), a formalnie mieszkańców ubywa? Z jednej strony osoby, które wyprowadzają się z Lubonia od razu przemeldowują się do swojego nowego miejsca zamieszkania. Natomiast osoby, które decydują się u nas zamieszkać nie robią tego. Ja widzę tu dwie możliwe przyczyny. Po pierwsze, nowi mieszkańcy przyjeżdżają do Lubonia tylko na pobyt czasowy – wynajmują mieszkania ze względu na to, że głównie w Poznaniu pracują lub się uczą i nie czują się związani z nowym miejscem. Meldunek nie jest im zatem potrzebny, bo zakładają, że niedługo ruszą w dalszą podróż. Druga grupa to osoby, które mimo że mieszkają tu na stałe, to jednak zachowują poprzedni meldunek (głównie w Poznaniu), ponieważ profity, jakie daje duże miasto (np. program usług dla mieszkańców OK Poznań czy zniżki w wielu placówkach), zdecydowanie przewyższają korzyści, jakie daje Luboń. Zatem bliskość metropolii jest dla Lubonia w tym przypadku wadą.
Statystyka swoje, a życie swoje
Tyle statystyki, a jak jest za oknem, każdy widzi. Ruch na chodnikach nie maleje, a korki i liczba samochodów z roku na rok rosną. Ten rozdźwięk między danymi, a rzeczywistością staje się coraz bardziej widoczny.
Jakie są konsekwencje
Rosnąca liczba niezameldowanych osób, które żyją w Luboniu ma swoje wymierne konsekwencje dla nas i miasta. Ostatnio konieczna okazała się reorganizacja granic okręgów wyborczych, ponieważ liczba mieszkańców spadała poniżej minimum ustawowego. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Finansowanie systemu gospodarki odpadami opiera się na opłatach ponoszonych przez mieszkańców. Osoby bez meldunku najczęściej pozostają poza systemem, a to znaczy, że do budżetu wpływa mniej środków, a poprzez to pozostali muszą płacić więcej, aby system się samofinansował. Przykłady można mnożyć.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wpływy z PIT to tylko niewielka część dochodów miasta, ale specyfika Lubonia powoduje, że nie mamy tu dużych firm, które mogłyby zasilić kasę miasta, więc każdy grosz się liczy. Nie wspomnę już o tym, że każdy z nas powinien solidarnie wspierać rozwój miejsca, w którym mieszka, choćby poprzez płacenie podatków.
Co możemy zrobić?
My indywidualnie oczywiście możemy po prostu iść do urzędu i się zameldować, aby podatki zostawały w Luboniu. Ale główny ciężar spoczywa na władzach miasta, które powinny zachęcać do meldunku. Mamy Lubońską Kartę Rodziny, Lubońską Kartę Seniora oraz Lubońską Kartę dla Osób z Niepełnosprawnościami, które gwarantują dodatkowe profity w placówkach w naszym mieście. Trzeba jednak zweryfikować, jakie potrzeby mają mieszkańcy i spróbować wyjść im naprzeciw. Nie mamy w Luboniu basenu czy innych atrakcji kulturalnych, ale może spróbować połączyć siły z sąsiednimi gminami w podobnej sytuacji. Z Poznaniem trudno nam będzie konkurować, ale skoro jesteśmy w aglomeracji, można by rozszerzyć np. strefę A do Lubonia czy objąć biletem uczniowskim także uczniów szkół średnich. Pomysłów na pewno znajdzie się kilka.
Jakub Jackowski graf. Jakub Jackowski