Luboń jest miastem mającym swoją historię, pełnym ciekawych osobowości i fascynujących miejsc, gdzie spotkać można ludzi pełnych pasji i energii do działania. Jednym z takich wielu barwnych i zarazem interesujących punktów na mapie naszego miasta jest istniejące w tej okolicy od kilku dekad kowbojskie miasteczko. „To właśnie tu ja, jak i wielu innych rozpoczęło swoją wędrówkę kowbojskim szlakiem. Nasze kowbojskie miasteczko po prostu trzeba zobaczyć, tutaj czas biegnie zdecydowanie wolniej” – zauważa Sheriff Cordell – Zbigniew Henciel, od wielu lat związany z tym miejscem i potrafiący w sposób widowiskowy posługiwać się lassem.
Kowbojskie miasteczko mieszczące się przy ul. Kwiatowej 30, które przed niespełna 30 laty zaczęło się rozwijać, było pierwszym tego typu punktem nie tylko na mapie naszego miasta, ale całej Wielkopolski. Jego założycielem jest Jacek Przebierała, który przesiąknięty literaturą związaną z Dzikim Zachodem, w 1995 roku jako 36-letni mężczyzna podjął decyzję o rozpoczęciu jego budowy. Na początku wydawało się to czymś wręcz niemożliwym do zrealizowania, ale silna motywacja i chęć podążania za marzeniami okazały się silniejsze. Pomoc najbliższych oraz wsparcie ze strony przyjaciół przy budowie scenografii westernowej okazały się nieocenione.
Kładziono nacisk przede wszystkim na to, aby stawiane drewniane budynki przetrwały długie lata. Wymagało to wiedzy, doświadczenia i zdolności manualnych, a przede wszystkim cierpliwości. I tak z czasem na placu budowy pojawiać zaczęły się pierwsze konstrukcje, które w tej chwili stanowią cały kompleks rozmaitej wielkości drewnianych atrap domków o różnym przeznaczeniu, usytuowanych na powierzchni ok. 1000 m2. W efekcie prac trwających blisko 10 lat powstało wreszcie kowbojskie miasteczko, początkowo będące jedynie tworem wyobraźni, stało się w końcu czymś namacalnym, a marzenie Jacka Przebierały o posiadaniu własnego rancza i byciu kowbojem ostatecznie się ziściło.
Spacer po miasteczku
Jako pierwszy na placu powstał saloon, rozbudowany na bazie wcześniej istniejącego tu warsztatu samochodowego. Murowany i ogrzewany budynek o powierzchni ok. 80 m2 jest największym spośród wszystkich mieszczących się na terenie kowbojskiego miasteczka. Zaraz po nim powstało biuro Sheriffa wraz z aresztem, cieszącym się od samego początku dużym zainteresowaniem ze strony osób zwiedzających, chcących sprawdzić, jak to jest przebywać za kratkami. Gdy tylko miejsce to zaczęło nabierać nowych kształtów, zgodnie z sformułowanym regulaminem, wybrano jego władze – sheriffa i jego zastępcę – zapewniających bezpieczeństwo i pilnujących porządku na terenie miasteczka.
Postawiono tu również placówkę pocztową, posiadającą swojego Poczmistrza. To właśnie tutaj podczas Europejskiego Pony Expressu można było nadać widokówkę, która przewożona przez rajderów (konnych listonoszy), w specjalnie zabezpieczonych sakwach wraz z innymi przesyłkami pocztowymi, trafiała na koniec pod wskazany przez nadawcę adres. Po otrzymaniu pieczątek widokówki były przekazywane kolejnym jeźdźcom, którzy ruszali wraz z nimi w dalszą podróż. Tak działała niegdyś poczta konna na Dzikim Zachodzie, aż do momentu, kiedy powstała pierwsza linia kolejowa.
Na terenie miasteczka w późniejszym czasie powstał również bank. Jak wspomina z uśmiechem podczas prowadzonej z nami rozmowy Sheriff Cordell: „Wielokrotnie dochodziło tutaj do nieudanych prób napadu, ale bandytów zawsze fartownie udało się wtrącić do aresztu”. Nie mogło zabraknąć w tym miejscu również kuźni, gdzie kiedyś (naprawdę) podkuwane były konie oraz skromnego szpitala należącego do doktor Quinn, gdzie chorym udzielana jest pomoc medyczna.
Z kolei tuż obok placówki medycznej znajduje się kameralny kościółek, w którym grono miłośników Dzikiego Zachodu spotyka się co jakiś czas z pastorem, najczęściej podczas świątecznej „mszy”. Wszystkie obiekty usytuowane na terenie kowbojskiego miasteczka, takie jak chociażby bar u grabarza pod nazwą „Mexico” z rozstawionymi na zewnątrz trumnami czy też znajdujący się nieopodal kaplicy mały cmentarz, gdzie na nagrobkach obłożonych kamieniami widnieją imienne tabliczki mieszkańców miasteczka i poległych rewolwerowców czy wreszcie dom pogrzebowy, należy z całą pewnością traktować z lekkim przymrużeniem oka.
Dla odwiedzających miasteczko, przybyłych z dalekich stron, niebawem ponownie otwarty zostanie hotel, gdzie spokojnie będą oni mogli spędzić noc, a następnego dnia nabyć pamiątki w kowbojskim sklepiku, wpisać się do księgi gości i wyruszyć w drogę powrotną do domu.
Poza drewnianymi atrapami domków na terenie kowbojskiego miasteczka znajduje się także zadaszona wiata grillowa z miejscem na ognisko. A samo miasteczko zamieszkują koziołek Mieeeetek oraz dwie towarzyskie kózki Zuuuuza i Meeeela, co z pewnością zainteresuje najmłodsze grono.
Miłośnicy muzyki country i Klub Północ-Południe
Grupa taneczno-westernowa Dallas Country, założona została w roku 1996 i od tego czasu prowadzona jest przez właściciela kompleksu, będącego jednocześnie instruktorem nauki tańca country. O lubońskim zespole, w którego skład wchodzą obecnie cztery osoby, było stosunkowo głośno przed laty, kiedy to zadebiutował on w programie telewizyjnym „Mam Talent”. Grupa uczestniczyła również m.in. w otwarciu XX Pikniku Country w Mrągowie.
Na terenie kowbojskiego miasteczka funkcjonuje również Klub Północ-Południe, zrzeszający pasjonatów historii związanej z wojną secesyjną, toczącą się w latach 1861-1865 w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Zdarza się, że klubowicze odgrywają pozorowane sceny obrazujące walkę pomiędzy kawalerią Północy a kawalerią Południa. Istotną dla zobrazowania całokształtu rolę odgrywają tutaj także odpowiednia sceneria, użyte rekwizyty, takie jak mundury i uzbrojenie czy wybrane efekty specjalne. Każdy uczestnik wiernie odtwarza przypisaną mu rolę, bierze udział w treningach i próbach. Wszystko po to, aby całość wyglądała bardzo realistycznie.
U nas się dzieje
Kowbojskie miasteczko z wiadomych powodów chętnie odwiedzane jest przez zagorzałych pasjonatów Dzikiego Zachodu, przybyłych nawet z odległych zakątków świata takich jak Floryda(!), zainteresowanych historią kolonizacji Ameryki Północnej, ale jak się okazuje nie tylko. Organizowane są tutaj rozmaite imprezy okazjonalne, przyjeżdżają starsi i młodsi, całe rodziny, wycieczki szkolne, a swego czasu odwiedzili je nawet zagorzali kibice piłki nożnej. Zorganizowano tu między innymi wystawę psów, podczas której zbierano dary na rzecz Fundacji dla Zwierząt „Animalia”. Corocznie w kowbojskim miasteczku obchodzi się też Święto Dziękczynienia, Wigilię Country czy tzw. Countrowe Jajo, a lubońscy kowboje okazjonalnie uczestniczą w Piknikach Country odbywających się co roku w różnych zakątkach Polski.
Miasteczko dobrze znane jest obecnej burmistrz Małgorzacie Machalskiej oraz jej poprzednikom Włodzimierzowi Kaczmarkowi i Dariuszowi Szmytowi, a także dyrektor Ośrodka Kultury Reginie Górniaczyk. O lubońskim kowbojskim miasteczku przed laty pojawiły się nawet wzmianki w ogólnopolskiej telewizji (wywiad prowadzony przez Ewę Drzyzgę na antenie TVN). Odbyła się tutaj również sesja zdjęciowa Macieja Maleńczuka, a miasteczkową scenografię wykorzystano przy nagrywaniu teledysku zespołu „Big Cyc”.
Jest to miejsce znane i lubiane przez wielu. Aby jednak takim się stało, najpierw z całą pewnością trzeba było włożyć w to ogrom pracy i całe serce: „Największym wyzwaniem na przestrzeni tak wielu lat była dla mnie popularyzacja muzyki country i kowbojskiego stylu bycia. Cały ten czas od kiedy prowadzę działalność, był dla mnie wyjątkowy i niezależnie od zaistniałych w danym momencie okoliczności uznają go za najlepszy z możliwych” – puentuje swoją historię Jacek Przebierała pełniący funkcję burmistrza kowbojskiego miasteczka.
Paulina Korytowska
fot. 1 Właściciel kowbojskiego miasteczka – Jacek Przebierała posługujący się na co dzień pseudonimem Jack – w kameralnie urządzonym przez siebie saloonie fot. Mateusz Wanecki
fot. 2 Sheriff Cordell – Zbigniew Henciel – otwierający na powitanie bramę Western City fot. Mateusz Wanecki
fot. 3 Kowbojskie miasteczko w pełnej krasie fot. Mateusz Wanecki
fot. 4 Stołki ustawione przed barem w oryginalnie urządzonym saloonie fot. Mateusz Wanecki
fot. 5 Biuro sheriffa, pilnującego porządku na terenie kowbojskiego miasteczka fot. Mateusz Wanecki