W piątek, 4 marca o godz. 18, w Bibliotece Miejskiej (BM) przy ul. Żabikowskiej 42, przy licznym udziale lubonian, odbyło się spotkanie autorskie z Adrianem Ksyckim – pisarzem kryminałów mieszkającym w Wirach, autorem „Telepaty” – książki, która swoją premierę miała 23 lutego.
Na jednym z poznańskich placów zabaw porwana zostaje mała dziewczynka – Marysia. Uprowadza ją niewinnie wyglądająca staruszka i obie niepostrzeżenie, na oczach kilkunastu osób opuszczają plac. Tak rozpoczyna się najnowsza książka Adriana Ksyckiego pt. „Telepata”. Jak przyznaje sam autor – pomysł ten narodził się podczas jego prywatnej wizyty na opisanym placu zabaw. Przebywając tam z dziećmi, autor „Telepaty” widząc niepozornie wyglądającą staruszkę, siedzącą na wózku inwalidzkim, zastanowił się, co byłoby, gdyby starsza pani próbowała uprowadzić dziecko.
Podczas spotkania autorskiego w Bibliotece w Luboniu na pytanie: Czy jakiś szczególny jasnowidz był inspiracją dla postaci Michała Pakulskiego (czyli książkowego Telepaty)? Ksycki odpowiedział, że fizycznie wyobrażał go sobie jako połączenie Denzela Washingtona i Anthonego Hopkinsa (czym wywołał salwę śmiechu wśród widowni), zaś jeżeli chodzi o umiejętności telepatyczne, to inspiracją był polski jasnowidz Krzysztof Jackowski. Autor był pod wrażeniem ilości spraw, przy których skutecznie pomógł telepata i jak bardzo niechętnie polska policja przyznaje się do tego. Temat ten również szczegółowo porusza w „Telepacie”. Powieść jest zderzeniem mistycyzmu z racjonalnym myśleniem, czego uosobieniem są postaci telepaty i policjantów z Poznania. Ksycki lubi bawić się gatunkami, co udowodnił już przy okazji napisania swojej pierwszej książki „Przysięga Pięciu”.
Opisy zawarte w książce są bardzo szczegółowe, gołym okiem widać, że autor musiał miesiącami prowadzić drobiazgowy research. Ksycki przyznał, że to prawda. Aby opisać rozdział traktujący o metodach portretowania – autor wziął kurs rysunku. Ksycki przyznaje, że rozwój jest wpisany w jego pracę jako pisarza. Nie obyło się również bez konsultantów, którzy drobiazgowo opisują swoją pracę w ten sposób, aby autor mógł wyłuskać to, co najważniejsze. Ksycki przyznał, że konsultanci coraz chętniej chcą z nim współpracować, z czego się bardzo cieszy.
Ogromne znaczenie miało również dla niego włączenie się Fundacji ITAKA jako patrona książki. Temat porwań jest dla Ksyckiego szczególnie bliski, sam jest ojcem i przerażają go liczby zaginionych dzieci, które co roku oscylują w granicach kilku tysięcy.
Akcja powieści toczy się w Poznaniu. Nieprzypadkowo. Co prawda autor „Telapaty” mieszka od niedawna pod miastem, przez kilka lat żył jednak na poznańskich Jeżycach. Książka jest swoistym spacerem po Poznaniu, gratką dla fanów stolicy Wielkopolski i kolejnym powodem, dla którego warto przeczytać „Telepatę”.
Słuchacze skorzystali z możliwości zadawania pytań Autorowi. Adrian Ksycki został zapytany między innymi o to, czy ma jakąś swoją rutynę, przed rozpoczęciem pisania. Z uśmiechem przyznał, że korzystał z rzadkich okazji, kiedy miał wolną chwilę i pisał np. w samochodzie, czekając na dzieci, które odbierał ze szkoły. Stwierdził także, że początkowo rozpisywał kolejne sceny, ograniczyło to jednak jego spontaniczność i ostatecznie zrezygnował z planowania.
Jeden z uczestników wydarzenia zapytał Ksyckiego, jaka jest jego reakcja na recenzje. Czy przeżywa je tak samo, jak przy swojej pierwszej książce „Przysięga Pięciu”. Autor stwierdził ze śmiechem, że na razie nie boi się recenzji, ale może dlatego, że są w większości pozytywne. Ksycki nie obraża się na recenzentów. Konstruktywną krytykę potrafi przeistoczyć w naukę na przyszłość.
Spotkanie autorskie było transmitowane na Instagramie autora, co wspólnie z liczbą osób zebranych w Bibliotece zgromadziło całkiem sporą widownię.
Monika Smółka i Paweł Wolniewicz