Dzień Wszystkich Świętych obchodzony 1 listopada w powszechnej świadomości łączy się ze Wspomnieniem Wszystkich Wiernych Zmarłych czyli Dniem Zadusznym obchodzonym 2 listopada, choć w Kościele katolickim pierwszego dnia listopada czci się tych chrześcijan, którzy dostąpili zbawienia i przebywają w niebie, natomiast Zaduszki to modlitewne wspomnienie wszystkich zmarłych.
Tradycja listopadowego święta wykracza jednak poza dogmatycznie religijne formuły. Pamięć o zmarłych i uroczyste nawiedzanie miejsc ich pochówku to ważna część naszej polskiej tradycji, wyrosła na religijno-patriotycznej glebie. Jest nie tylko religijnym obrzędem, ale powszechnym obyczajem.
W tym roku pogoda wyjątkowo dopisała w listopadowe święto, więc tłumnie odwiedzaliśmy groby naszych zmarłych. Odgarnąwszy opadłe tu i ówdzie liście, zapalaliśmy znicze. Migocący blask niezliczonych cmentarnych lampionów rozświetlał listopadową ponurość wieczoru. Zapalamy światełka na grobach naszych bliskich, znajomych i tych wszystkich, których pamięć chcemy uczcić. Światło to znak Boga, który sam siebie nazwał Światłością Świata i w Chrystusie odkupił świat. Jezus mówił o sobie: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12). Blask świecy to symbol życia i odrodzenia, zarówno w wymiarze wieczności jak i w naszym ziemskim losie. Tak więc wspominając zmarłych, zyskujemy nadzieję, że światło rozjaśni mrok przyszłości.
Aleksandra Radziszewska