Przed miesiącem informowaliśmy (czytaj: „GL” 10-2022, s. 17), że rankiem, 30 września mieszkaniec naszego miasta – Andrzej Koprowski, spacerując z psem Draco po terenie zielonym, w sąsiedztwie autostrady A2 (po północnej jej stronie) i torów kolejowych linii Poznań-Wrocław, zauważył leżącego w zaroślach, rannego łosia.
Jak się dowiedzieliśmy w Centrum Zarządzania Kryzysowego dla Miasta Poznania ranny łoś samodzielnie się oddalił i ślad po nim zaginął.
Z miejsca, gdzie w ostatnim dniu września pojawili się m.in.: poznańscy strażnicy miejscy, łowczy, służby weterynaryjne – łoś się oddalił i nie odnotowano sygnału o jego ponownym pojawieniu się w okolicy. Być może zraniony byk, po krótkim odpoczynku nabrał sił i poszedł dalej.
(PAW)