Z Luboniem związanych jest wielu interesujących ludzi, którzy mogą pochwalić się swoimi niecodziennymi pasjami, albo odnoszą sukcesy wykraczające daleko poza granice naszego miasta. Niektórzy z nich mieszkają tu od urodzenia, dla innych Luboń był ważnym przystankiem, do którego chętnie wracają. Na łamach „Gazety Lubońskiej” staramy się prezentować Wam takich właśnie „niecodziennych” lubonian. Dziś zapraszam do rozmowy z młodą pisarką – Weroniką Czaplarską, której pierwsza powieść „Wszystkie moje sekrety” ukazała się tuż przed wakacjami nakładem wydawnictwa Novae Res.
Jak sama o sobie mówi: Pisanie w jakiś magiczny sposób zawsze znajdowało do mnie drogę, bo pamiętam, że w dzieciństwie miałam zeszyt, w którym spisywałam opowiadania. Pod koniec 2019 roku odkryłam platformę Wattpad, gdzie zaczęłam publikować swoje historie i choć zgromadziłam grono czytelników, nigdy nie spodziewałam się, że moja książka zostanie wydana.
Postanowiliśmy zapytać Panią Weronikę o jej pisarską pasję i związek z Luboniem.
Gazeta Lubońska: Dzień dobry. Jest Pani wielkopolanką, która kilka lat spędziła w Luboniu. Co Pani najmilej wspomina z tego okresu?
Weronika Czaplarska: Dzień dobry. Tak. Urodziłam się w małej miejscowości w Wielkopolsce, a w Luboniu spędziłam ostatnie dwa lata w Polsce. Uczęszczałam wtedy do poznańskiego liceum, i choć teraz mieszkam za granicą z wielką przyjemnością tu wracam. Najlepiej wspominam chyba Szachty, po których mogłabym spacerować godzinami.
GL: Skąd w ogóle pomysł na pisanie książek? Czy pisarstwo to Pani pomysł na życie i wiąże z nim Pani swoją przyszłość czy raczej dodatkowe zajęcie?
WCz: Od zawsze lubiłam pisać. Pamiętam, że w dzieciństwie miałam zeszyt, do którego zapisywałam różne opowiadania. Nigdy nie spodziewałam się, że moja książka zostanie wydana. Nie wiążę z tym jednak mojej przyszłości, pisanie to po prostu hobby.
GL: Podobno całą książkę pisała Pani na telefonie. To wynik dynamicznego trybu życia?
WCz: Obudziłam się któregoś deszczowego dnia i nie mogłam przestać myśleć o kobiecie, która pojawiła się w moim śnie. Wiedziałam, że muszę spisać jej historię, choć szczerze mówiąc, nie za bardzo wiedziałam, jak się do tego zabrać. Byłam w pracy, a to nadal nie dawało mi spokoju, więc w trakcie przerwy wyjęłam telefon i po prostu zaczęłam pisać. Nie mogłam odłożyć go na bok! Pisałam w każdej możliwej sytuacji, a telefon zawsze miałam pod ręką. W międzyczasie zepsuł się mój laptop, a ja, nawet już po jego naprawie, tak przyzwyczaiłam się do pisania na telefonie, że to na nim właśnie skończyłam pisać tę historię.
GL: Skąd czerpała Pani inspirację do fabuły „Wszystkich moich sekretów”. Książka porusza tematy mało optymistyczne (zdrada, zemsta) i kończy się bez happy endu. Czy to w jakiś sposób nawiązanie do Pani doświadczeń życiowych, czy jest historia zupełnie wymyślona?
WCz: „Wszystkie moje sekrety” to opowieść wymyślona. Jak już wspominałam, zalążek tej książki pojawił się w moim śnie, a później bohaterowie zaczęli żyć własnym życiem. Sama tak naprawdę do samego końca nie wiedziałam, jak skończy się historia Mary i Frasera.
GL: Jacy są Pani ulubieni autorzy i jaki mieli oni wpływ na Pani twórczość?
WCz: Bardzo lubię Stephena Kinga, Jonathana Carrolla czy Jakuba Żulczyka. Są to autorzy książek w zupełnie innych gatunkach niż moja. Pomimo tego wydaje mi się, że z lektury ich historii z pewnością wyniosłam to, iż książka, by została zapamiętana, musi być nieoczywista. Nie może być przewidywalna, czytelnik musi z zapartym tchem przewracać strony, by dowiedzieć się, jak potoczy się ta historia.
GL: Książkę kończy Pani stwierdzeniem: „Mam nadzieję, że nasza wspólna przygoda dopiero się zaczyna, bo ja mam jeszcze tysiące historii do opowiedzenia.” Zatem kiedy możemy liczyć na kolejne powieści? Może któraś z nich będzie toczyć się w Luboniu?
WCz: Z pewnością nie zaprzestanę na „Wszystkich moich sekretach”, jednak kiedy ukaże się kolejna historia, ciężko mi powiedzieć. Wspominałam już, że pisanie traktuję jako hobby, więc są inne rzeczy, które muszę postawić na pierwszym miejscu. A historii z Luboniem w tle nie mówię nie. (śmiech)
GL: Czy planuje Pani odwiedzić Luboń i zaprezentować swój debiut mieszkańcom np. podczas spotkania autorskiego w naszej Bibliotece?
WCz: Byłoby mi niesamowicie miło, gdyby pojawiła się taka okazja, z pewnością bym z niej skorzystała.
GL: Zatem serdecznie zapraszamy i dziękuję za wywiad.
Wywiad przeprowadził: Jakub Jackowski