Strona główna / Aktualności / Tym razem sarna

Tym razem sarna

W czwartkowy wieczór, na Armii Poznań, pomiędzy cmentarzem komunalnym a byłymi Zakładami Ziemniaczanymi, doszło do potrącenia sarny (wcześniej pisaliśmy o potrąceniu dzików przez pociąg w tej samej okolicy).

Sarna biegła od ulicy Dworcowej poprzez tory kolejowe i wyskoczyła na jezdnię wprost przed nadjeżdżający samochód. Kierowca nie miał szans zareagować, bo torowisko znajduje się niżej niż jezdnia. Zatrzymał samochód kilkadziesiąt metrów dalej. Sarna po uderzeniu przysiadła pod płotem. Na zwrócenie uwagi, że sarna mu wpadła pod samochód, z niedowierzaniem skomentował: “Sarna? Jak to, k…a, sarna??”. Przyszedł, rzucił na nią okiem, poszedł pozbierać odpadłe od samochodu elementy i odjechał.

Sarna miała złamaną tylną kończynę w dwóch miejscach, a kości wychodziły na wierzch. Kto wie – jakie jeszcze obrażenia wewnętrzne posiadała. Pomimo tego oddaliła się w zarośla gdzie zaplątała się w metalową siatkę. Ale uwolniła się i z trudem przebiegła jeszcze dalej, gdzie już została.

Zawezwana straż miejska przybyła chwilę później. Strażnicy zabezpieczyli zarośla gdzie siedziała sarna i oznakowali dojście do drogi – dla weterynarza. Jednak podczas rozmowy telefonicznej, tamten zadecydował, że jeśli sarna wytrzyma i przeżyje do rana, to będzie można podjąć dalsze kroki.

Była już godzina 22, sarna najwyraźniej wyczerpana, nie uciekała, a nawet pozwalała się dotykać. Niestety o północy zmarła.

Dziwne jest to uczucie, kiedy czujesz bicie serca, potem ono zwalnia aż w końcu ustaje.

tekst i foto: Rafał Wojtyniak

 

Rafał Wojtyniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *