W kowbojskim miasteczku przy ul. Kwiatowej 30 spotkaliśmy się 1 czerwca br. w gronie bliskich przyjaciół, aby przy ognisku z grillowanymi potrawami powspominać wspólne przygody rozgrywające się w Luboniu oraz te mające miejsce poza nim.
Każdy z uśmiechem wspominał różne wyprawy. Spotkanie uprzyjemnił nam kowboj Leo, który na zabytkowym akordeonie, należącym do właścicieli miasteczka, zagrał kilka utworów muzycznych. Dzieci bawiły się na terenie miasteczka, a ich rodzice przechadzali się po kowbojskim ganku. Były też chwile zadumy. Wspominaliśmy przyjaciół, których nie ma już wśród nas, natomiast na zawsze pozostaną oni w naszych sercach. Najważniejsze, to przecież cieszyć się każdą wspólną chwilą…
W dniach 7 i 8 czerwca ruszyliśmy w trasę w kierunku Piły i Szczecina na odbywające się tam imprezę firmową i piknik szkolno-rodzinny. Jak zwykle staraliśmy się zapewnić uczestnikom wydarzeń moc niecodziennych atrakcji. Kolejne wspaniałe wspomnienia przywieźliśmy ze sobą do domu.

Wizyty w Silverado City
Jako Sheriff Cordell pełniący funkcję stróża prawa w lubońskim kowbojskim miasteczku pozostaję w dalszym ciągu na kowbojskim szlaku. Ponownie jak w roku ubiegłym, zawitałem wraz z ojcem – kowbojem Leo – do miasteczka Silverado City, znajdującego się we wsi Bożejewiczki (w gminie Żnin) – urokliwym miejscu, ukrytym z dala od zgiełku miejskiego życia, wśród kolorowych łąk i pól.
W dniach 17-19 maja br. odbył się tutaj XIV Zlot Aut Amerykańskich i Zabytkowych. Nie zabrakło nawet kilku modeli z czasów PRL-u.
Impreza rozpoczęła się paradą wjeżdżających na teren miasteczka pojazdów. Dźwięk klaksonów, głośny ryk silników oraz inne specyficzne sygnały dźwiękowe i świetlne towarzyszyły całej imprezie. Auta parkowały bezpiecznie w wyznaczonych przez organizatorów zlotu strefach. Pasjonaci motoryzacji przybyli na miejsce mogli porozmawiać z właścicielami klasyków (sprowadzonych do naszego kraju zza oceanu) oraz poznać ich historię. Często, jak się okazuje, pojazdy te pozostają w rodzinie od kilku pokoleń. Wiele aut pięknie udekorowanych i oklejonych miało nawet indywidualne tablice rejestracyjne, a naszą uwagę przykuwały amerykańskie flagi. Wszystkie pojazdy były bardzo zadbane, wspaniale odrestaurowane, a ich stan techniczny był wręcz nienaganny. Posiadanie tego typu auta wiąże się jednak z dużymi kosztami związanymi chociażby z jego zakupem, utrzymaniem i wykonywanymi naprawami (mechaniczne, blacharsko-lakiernicze) oraz coraz częściej tuningiem.

Podczas trwającej imprezy jej organizatorzy ogłosili konkurs na najstarszy, a zarazem najładniejszy samochód zlotu. Zwycięzca otrzymał oczywiście nagrodę. Chętni mogli również wziąć udział w zawodach, rozgrywanych na czas, polegających na przeciąganiu przy użyciu grubej liny małego fiata 126p. Atrakcję wydarzenia stanowiły odgrywane westernowe scenki połączone z pokazem kowbojskich umiejętności i jazdą konną. Wieczorem zwiedzający mogli jeszcze zobaczyć niesamowite pokazy „Fireshow”, udać się do salonu, posłuchać muzyki na żywo, a nawet potańczyć.
Na terenie miasteczka, które od naszej ostatniej wizyty znacznie się powiększyło, znajduje się mini zoo i porusza charakterystyczna kolejka dla gości, których z roku na rok wciąż tutaj przybywa.
Pozdrawiam z kowbojskiego szlaku
Sheriff Cordell
Zbigniew Henciel