Strona główna / Aktualności / Trzy pokolenia…

Trzy pokolenia…

Ojciec, syn i wnuk są pasjonatami piłki nożnej, która „utkwiła” im głęboko w sercach.

Lubonianin Wiesław Zakrzewski jest dobrze znany w światku piłkarskim nie tylko w Polsce. Urodził się w Luboniu-Lasku, przy ul. Łąkowej, gdzie do dziś mieszka jego ojciec – Marian, który całe życie zawodowe przepracował w naszym mieście przy ul. Dworcowej, w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego. Liczący 95 lat pan Marian, mimo zacnego wieku, czuje się dobrze i jest bardzo dumny ze swoich potomków: syna – Wiesława, wnuka – Zbigniewa i prawnuka – Filipa, związanych z piłką nożną.

Wiesław do 15 roku życia kopał piłkę na lubońskich boiskach i placach. W 1970 roku zapisał się do LKS-u, którego ówczesnym prezesem był Stanisław Pawlicki. Rozegrał kilka meczów w juniorach na pozycji bramkarza, a mając 16 lat był już golkiperem pierwszej drużyny LKS-u, występującej wówczas w A klasie. Zespół trenował Henryk Hołodyński. Przygoda Wiesława z ligą krajową rozpoczęła się w marcu 1972 r., grał wówczas na Dębcu sparingowe spotkanie z rezerwami Lecha Poznań. Obserwowali i zauważyli go trenerzy Kolejorza i docenili jego bramkarski talent. Po miesiącu był już zawodnikiem poznańskiego klubu. W pierwszej lidze zadebiutował już w wieku 17 lat. „Prawdziwy chrzest piłkarski przeszedłem w Zabrzu podczas meczu z tamtejszym Górnikiem” – wspomina pan Wiesław. Tego meczu nie zapomni do końca życia. Stanął wówczas miedzy słupkami przeciwko takim sławom jak m.in.: Włodzimierz Lubański, Andrzej Szarmach, Zygfryd Szołtysik, Jerzy Gorgoń i Jan Gomola w bramce. Lech przegrał ten mecz 0:3. Katowicka gazeta „Sport” oceniła jego występ na cztery punkty w pięciostopniowej skali. Po meczu w geście uznania dostał rękawice od bramkarza Górnika, który nie wierzył, że Wiesiek miał zaledwie 17 lat. W Lechu zawsze grali dobrzy bramkarze tacy jak Andrzej Turek czy Andrzej Fischer, rywalizacja była duża. To, że lubonianin grał w bramce pierwszego zespołu, zawdzięczał trenerowi Mieczysławowi Chudziakowi. Idolem Wiesława był angielski bramkarz Gordon Banks, dlatego koledzy wołali na niego Banks. Po siedmiu latach odszedł z Lecha do II-ligowego Bałtyku Gdynia, z którym po roku awansował do I ligi. W Gdyni przez pięć lat był pierwszym bramkarzem i rozegrał wszystkie ligowe mecze, później wrócił do Poznania i przez dwa lata występował w Olimpii Poznań, będąc kapitanem tego zespołu. Następnie otrzymał propozycję wyjazdu na Wyspy Owcze, będące częścią Archipelagu 18 wysp na Oceanie Atlantyckim między Szkocją a Islandią. Pracował tam w Fabryce Rybnej i grał w drużynie B71 Sandur. Z tym zespołem po raz pierwszy w historii tego klubu zdobył tytuł mistrza Wysp Owczych. Po tych sukcesach otrzymał propozycję pracy w stolicy Torshavn w charakterze grającego trenera. Przepracował tam trzy sezony, doprowadzając do zdobycia Pucharu Wysp Owczych, który dawał przepustkę do rozgrywek w europejskich pucharach. Był to największy sukces w jego karierze piłkarskiej. Po powrocie do Lubonia, w październiku 1994 r. przyjął propozycję ówczesnego prezesa LKS-u – Stanisława Butki i został trenerem rezerwowego zespołu Lubońskiego KS-u. Historia zatoczyła koło, a zrządzenie losu sprawiło, że po 20 latach kariery bramkarskiej (w tym pięciu za granicą) znalazł się w tym samym rodzimym klubie, w którym jako 16-letni chłopak zaczynał przygodę z piłką. Wówczas powiedział swojemu 13-letniemu synowi Zbyszkowi, który zaczął kopać futbolówkę, że piłka to ciężki kawałek chleba. Później Wiesław Zakrzewski po ukończeniu kursu trenerskiego został szkoleniowcem w takich klubach jak: Luboński KS, Patria Buk, Lech Poznań, gdzie trenował bramkarzy za czasów trenera Bogusława Baniaka i w Aluminium Konin i był asystentem trenera Jerzego Kasalika. W jego ślady poszedł syn – Zbigniew urodzony w 1981 r., który podobnie jak ojciec grał w Lechu Poznań, następnie w Warcie Poznań, Aluminium Konin, Miedzi Legnica, Arce Gdynia, w Puszczy Niepołomice jak również za granicą, w szwajcarskich klubach FC Sion i FC Thun. Zbigniew we wszystkich zespołach występował zawsze na pozycji napastnika. Obecnie mieszka w Wirach i pracuje w Akademii Piłkarskiej Lecha Poznań. Warto wspomnieć, że syn Zbigniewa – Filip urodzony w 2011 r. postanowił iść w ślady ojca i dziadka, podtrzymując rodzinną tradycję, trenuje obecnie w Lechu Poznań w grupie trampkarzy.

Władysław Szczepaniak

Przed domem rodzinnym, od lewej: Wiesław, Zbigniew, trampkarz Lecha – Filip i senior rodu – Marian Zakrzewscy
fot. Zb. Wiesława Zakrzewskiego
Wiesław Zakrzewski z synem Zbigniewem na stadionie poznańskiej Olimpii
fot. Zb. Wiesława Zakrzewskiego
Zbigniew Zakrzewski z synem Filipem na boisku lubońskiej Stelli
fot. Władysław Szczepaniak
Wiesław Zakrzewski z wnukiem Filipem występującym w barwach poznańskiego Lecha
fot. Zb. Wiesława Zakrzewskiego

Władysław Szczepaniak

Sprawdź również

Sprzątanie brzegów Warty

X Sprzątanie Brzegów Warty, Odry oraz innych rzek i jezior w Polsce

20 kwietnia (sobota) o godz. 10 na Plaży Miejskiej przy ul. Rzecznej w Luboniu spotykamy …

Życie w Ośrodku Kultury

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *