Niedziela rozpoczynająca Wielki Tydzień odsyła do ewangelicznej opowieści o wjeździe Jezusa do Jerozolimy. Wspominają o tym wydarzeniu wszyscy czterej ewangeliści, od których dowiadujemy się, że Chrystus wkracza do miasta, dosiadając osiołka, który jest znakiem ubóstwa i jak na ówczesne realia skromnym środkiem lokomocji. „Tłum zaś ogromny słał swe płaszcze na drodze, a inni obcinali gałązki z drzew i słali nimi drogę” (Mt 21, 8) – mieszkańcy miasta witają przybysza jak Króla, oddając mu cześć, nie szczędząc oznak gościnności i szacunku. Egzegeta biblijny wyjaśnia, że w tym zdarzeniu spełnia się proroctwo Starego Testamentu i zapowiedź Królestwa Bożego.
Ale czyż słowa Ewangelii nie odnoszą się nieustająco do naszego życia? Wszak Ewangelia to prawda żywa. Czyż nie możemy zobaczyć w scenie wkroczenia Jezusa do Jerozolimy naszej doczesności, w której uchodźcy z Ukrainy ze skromnymi tobołkami, zatłoczonymi pociągami lub pieszo przekraczają granicę naszego kraju, a Polacy witają ich ciepłym posiłkiem, gotowością pomocy w transporcie i zakwaterowaniu? To nasze gałązki palmowe, którymi witamy przybyszów. Spełnia się tradycja i spełnia się chrześcijański wzorzec miłości bliźniego.
Redakcja „GL”