W sobotę 28 września, czyli drugiego dnia Festiwalu Polskiej Piosenki im. Janusza Kondratowicza, o godz. 12 można było przyjść do Biblioteki Miejskiej w Luboniu na spotkanie z trzema osobistościami.
Byli to:
Mietek Jurecki – multiinstrumentalista, kompozytor związany z Budką Suflera oraz zespołem Perfect.
Rafał Podraza – dziennikarz, poeta, autor tekstów piosenek odraz książek.
Tomasz Zeliszewski – perkusista, autor tekstów, kompozytor, a po śmierci Romualda Lipko – lider Budki Suflera. Jedyny członek zespołu, który zagrał na wszystkich albumach grupy!
Na „Śniadaniu z gwiazdami” była również obecna żona Janusza Kondratowicza – Anna Kondratowicz. Podczas spotkania dwie prowadzące zadawały pytania, a panowie dzielili się z przybyłymi gośćmi bardzo ciekawymi przemyśleniami i wspomnieniami.
Czy jakiś utwór Budki Suflera zaskoczył Was swoją popularnością?
„Kiedy nagrywaliśmy „Takie Tango”, do płyty był dołączony taki papierek, że zawiera przebój… Nie mieliśmy pojęcia, że to akurat „Takie tango” nim będzie! Zupełnie inna piosenka była według nas hitem, ale tak to już jest, że o tym ludzie decydują…” powiedział Mietek Jurecki.
Tomasz Zeliszewski opowiedział historię piosenki pt. „Jolka Jolka”: „Jolkę nagrywaliśmy w Poznaniu, słuchajcie, była taka awantura o tekst – tu autobus Arabów, tu zakonnice, tu Toyota, nie trzymało się to kupy! Felicjan wlazł do kanciapy, nagrał i się wszystko wyjaśniło – wyszło arcydzieło, którego się nie spodziewaliśmy. Któregoś razu na Woodstocku graliśmy Jolkę, a pod sceną stał tłum takich „szczyli”, których nawet na świecie jeszcze nie było, jak to nagraliśmy – a oni znali cały tekst i śpiewali z nami! Mało brakowało, a by ta piosenka nie powstała.”
Jak wygląda proces worzenia muzyki?
Mietek Jurecki odpowiedział od razu: „Nie ma dobrej recepty na przebój. Niestety! Gdy nagrywaliśmy „Bal wszystkich świętych”, to myśleliśmy sobie, że jak się to ludziom nie spodoba, to tylko wstyd zostanie… Poruszamy się po obszarze nieznanym, to od publiczności zależy czy ta piosenka będzie żyć!”.
„Spory generują dobre rzeczy! Odkąd sięgam pamięcią – u nas najpierw powstawała muzyka, potem tekst! To trudne zadanie dla tekściarza, zwykle robi się to odwrotnie, dla nas jednak ta muzyka była najważniejsza.” dopowiedział Tomasz Zeliszewski.
Rafał Podraza o Januszu Kondratowiczu:
„Zawsze zachwycałem się tekstami Janusza, bardzo zróżnicowane, pisał pop, rock, a nawet disco polo! Zachwycił mnie swoją osobą, pomagał i wyznaczał drogi młodym artystom, a dziś wielkim gwiazdom. Napisałem o nim książkę pt. „Wieczór nad rzeką zdarzeń. Janusz Kondratowicz”. Kamieniem milowym w moim życiu, karierze, było właśnie poznanie go. Janusz powiedział mi kiedyś: „Nie musisz pisać tekstów, są lepsi, zacznij książki pisać!”. No i go posłuchałem.”
Jaka jest według Was przyszłość polskiej muzyki?
„Mówiąc z perspektywy 70.-letniego faceta: natura ludzka potrzebuje spokoju, piękna i jakości – może im to zapewnić muzyka. Wierzę, że przyszłość muzyki wykrystalizuje się i będzie piękna, nawet jeśli dzisiaj tego jeszcze nie widać.” skwitował Tomasz Zeliszewski.
„Mam nadzieję, że Fagata nie będzie przyszłością polskiej muzyki…” – zaśmiał się Rafał Podraza – „Że barwa głosu i jakość będą brane pod uwagę, a dobra muzyka po prostu wróci kiedyś do łask.”
„Sztuczna inteligencja to tylko narzędzie, a sztukę ma tworzyć człowiek! Żaden komputer nie zrobi tego za nas – to wszystko tylko ułatwienia, chociaż czasem te ułatwienia stają się czasem utrudnieniami… Oby przyszłość polskiej muzyki o tym pamiętała.” zakończył Mietek Jurecki.
To tylko niektóre z wypowiedzi znakomitych gości, które można było usłyszeć podczas spotkania. Było zabawnie, smutno, wzruszająco i intrygująco – dobra zapowiedź wieczornego koncertu!