W srodę, 29 listopada Uniwersytet Luboński Trzeciego Wieku zorganizował wycieczkę do stolicy. Studenci w towarzystwie warszawskich przewodników zwiedzili PGE Narodowy, Pałac Kultury i Nauki oraz Jarmark Bożonarodzeniowy.
Dla fanów piłki nożnej i reprezentacji Polski, a wśród studentów ich nie brakuje, zobaczenie największego stadionu w Polsce od środka było wyjątkowym przeżyciem. Niektórzy starannie przygotowali się do tego wydarzenia. Zabrali ze sobą biało-czerwone szaliki i czapeczki kibica, aby zaakcentować pobyt w tym miejscu i zrobić sobie pamiątkową fotkę.
W towarzystwie przewodniczki zwiedziliśmy najważniejsze miejsca Stadionu Narodowego m.in. trybuny, płytę boiska, szatnię z koszulkami reprezentacji Polski, salę do hydromasażu dla zawodników, pomieszczenia dla ekip oraz podziemia obiektu z garażami i korytarzami. Potem z górnej trybuny podziwialiśmy całą panoramę stadionu, w tym loże dla VIP-ów, Press Room i Control Room. Podczas zwiedzania przewodniczka przekazywała nam najważniejsze informacje dotyczące genezy i budowy stadionu, jego parametrów i wyposażenia oraz zakulisowe historie związane z organizacją meczów.
Stadion Narodowy im. Kazimierza Górskiego w Warszawie, od lipca 2015 roku występujący pod nazwą sponsorską PGE Narodowy, został wybudowany w latach 2008-2011 w miejscu Stadionu Dziesięciolecia, a właściwie w miejscu „Jarmarku Europa” – największego warszawskiego targowiska. Decyzję o budowie stadionu podjęto po przyznaniu Polsce i Ukrainie organizacji mistrzostw Euro 2012. Otwarcie stadionu nastąpiło w styczniu 2012 r. Koszt budowy wyniósł ponad 1 miliard 976 milionów zł. Wielkość obiektu jest imponująca. Stadion, bez dachu, ma łączną kubaturę ponad 1 mln m³ i łączną powierzchnię całkowitą ok. 204 tys. m². Na podziemnym parkingu, znajdującym się pod płytą boiska, może zaparkować prawie 1 800 samochodów. Jest wyposażony w 965 toalet. Posiada m.in. największe w stolicy centrum konferencyjne, 69 loży biznesowych, 4 restauracje, docelowo 50 barów szybkiej obsługi, fitness club i fun pub. Jego dwukondygnacyjne trybuny podczas meczów mogą pomieścić ok. 60 tys. kibiców, a podczas imprez masowych nawet do 80 tys. osób. Fasada stadionu przypomina falującą flagę, a jej kolorystyka nawiązuje do naszych barw narodowych. Warszawiakom kojarzy się z ogromnym koszem wiklinowym. Fasada jest ażurowa i zapewnia odpowiednią wentylację oraz dostęp światła dziennego do pomieszczeń pod trybunami. Krzesełka na trybunach, podobnie jak fasada, są w kolorze srebrno-czerwonym. Otwierany dach obiektu został wykonany z włókna szklanego wzmocnionego warstwą teflonu dla zwiększenia odporności na działanie czynników atmosferycznych. Dach zwija się jak wachlarz i chowa w iglicy zawieszonej na wysokości 100 metrów nad murawą, a jego otwieranie i zamykanie trwa około 20 minut. Pod dachem zawieszono cztery ekrany LED o powierzchni 200 m². Na stadionie oprócz imprez sportowych odbywają się koncerty muzyczne oraz różne wydarzenia kulturalne. Obiekt wywarł na nas ogromne wrażenie.
Po zrobieniu zdjęć i zaopatrzeniu się w stadionowym sklepiku w pamiątkowe gadżety podjechaliśmy autokarem na parking przy Pałacu Kultury i Nauki. Po krótkim spacerze dotarliśmy do PKiN, gdzie spotkaliśmy się z przewodnikami. Podzieleni na dwie grupy naprzemienne zwiedziliśmy reprezentacyjne sale pałacowe i taras widokowy na 30 piętrze.
Wjazd windą na taras zajmuje zaledwie 19 sekund. Z wysokości 114 m rozpościera się wspaniała panorama Warszawy. Podczas wędrówki po obiekcie, przewodnicy przekazywali ciekawostki o historii pałacu i jego działalności m.in. o jego budowie, wyposażeniu, organizowanych imprezach i znamienitych gościach.
Pałac Kultury jest najbardziej rozpoznawalnym zabytkiem (od 2007 znajduje się w rejestrze zabytków) i niekwestionowanym symbolem Warszawy. Został wybudowany jako „dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego”. Dziś kojarzy się ze słusznie minionym okresem i u niektórych wzbudza wiele negatywnych emocji oraz kontrowersje. W latach stalinizmu był uważany za dumę Polski Ludowej. Jego pomysłodawcą był Józef Stalin. Budowa pałacu trwała 3 lata – od 1952 r. do 1955 r. Prace były prowadzone pod kierunkiem radzieckiego architekta Lwa Rudniewa. Do budowy zużyto 40 mln cegieł i 26 tys. ton stali. Budowało go ponad 7,5 tys. robotników. Szesnastu z nich podczas budowy poniosło śmierć. W pałacu odbywały się zjazdy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a także liczne koncerty, pokazy, wystawy, targi i bale. Dzisiaj pełni wiele użytecznych funkcji. Działają tutaj kina, teatry, sale wystawowe, restauracje, kawiarnie, muzea oraz Punkt Informacji Turystycznej. Obiekt jest chętnie odwiedzany przez turystów z kraju i zagranicy. Ma 237 m wysokości i do niedawna był najwyższym budynkiem stolicy. W 2021 roku przewyższył go o 73 metry inny warszawski wieżowiec Varso Tower. Na szczycie pałacu w Sylwestra 2000 roku odsłonięto ogromny zegar o średnicy tarczy 6,3 m, uważany za drugi co do wielkości w Europie. Pałac liczy 46 pięter, w tym dwa podziemne, i 3 288 pomieszczeń o łącznej powierzchni 123 tys. m², które mogą jednocześnie pomieścić 12 tys. osób. Utrzymanie PKiN jest bardzo wysokie. Koszty w skali miesiąca wynoszą ok. 1,5 mln zł. PKiN zużywa tyle energii, co 30-tysięczne miasto. Ogromne wrażenie wywarły na nas piękne i imponujące sale pałacowe ze szpalerami kolumn, wyłożone najlepszymi marmurami i ozdobione wielkimi kryształowymi żyrandolami, m.in. Sala Władysława Broniewskiego, Sala prof. Lwa Rudniewa, Sala Marmurowa, Sala Trojki, klatka schodowa między korpusem a kuluarami Sali Kongresowej, Sala Kopernika, czy też Hol Pałacu Młodzieży. Zwiedzanie zakończyliśmy o zmierzchu. Gmach był wówczas pięknie oświetlony. Ostatnim punktem naszej wycieczki był Jarmark Bożonarodzeniowy, który odbywa się na międzymurzu przy ul. Podwale, od Kolumny Zygmunta po Wąski Dunaj. Świąteczne stragany oferowały wyroby rzemieślnicze i artystyczne, rękodzieło, przysmaki kulinarne i pachnące korzeniami grzane wino. Kolorowe światełka i ozdoby świąteczne oraz roznoszący się dookoła zapach świerkowych gałązek i czekoladowych pierników oraz smakowitych dań wprowadził nas w iście bajkowy świat i świąteczny nastrój.
Wycieczka odbyła się dzięki finansowemu wsparciu Starostwa powiatowego w Poznaniu.
Maria i Jan Błaszczakowie
Foto. Jan Błaszczak