Rannik zimowy zwiastunem nadchodzącej wiosny
W połowie lutego w ogródkach przydomowych, parkach i na skwerach zakwitają przebiśniegi. Ich pojawienie się raduje nasze serca i oznacza, że wiosna wisi w powietrzu i jest tuż tuż. Okazuje się jednak, że przebiśniegi nie są pierwszymi zwiastunami wiosny. Wcześniej pojawiają się ranniki zimowe. Z uwagi na rzadkość występowania nie są tak znane jak inne kwiaty wiosenne. Zresztą, nie jest to roślina rodzima. W stanie dzikim występuje w Europie południowo-zachodniej i środkowej oraz w Azji zachodniej. U nas rośnie pod drzewami w niektórych dzikich parkach i lasach, a ich obecność jest związana z działalnością człowieka. Kwitnie około czterech tygodni. Żółte kwiatki rannika są otoczone kryzą zielonych liści i wyrastają z podziemnej bulwy. Przy sprzyjającej, słonecznej aurze można je podziwiać już pod koniec stycznia lub na początku lutego.
Na spotkanie z rannikami udaliśmy się do parku „Kokoryczowe Wzgórze” w poznańskim Radojewie, położonym na północnym krańcu miasta, na lewym brzegu Warty. Radojewo, niegdyś podpoznańska wieś, w 1987 roku została włączona do Poznania. Dziki, spokojny i rzadko odwiedzany park w Radojewie jest wspaniałym miejscem na wiosenny spacer. Zaprojektował go królewski ogrodnik z Poczdamu Piotr Lenné. Ranniki już kwitną. Te urokliwe kwiatki znalazły w centralnej części parku bardzo dobre warunki do bytowania i rozmnożyły się do tego stopnia, że tworzą piękne żółte dywany. Dzień był pochmurny, kwiatki pozamykały się i nie wyglądały tak okazale jak w dni słoneczne, kiedy otwierają się, kierując swoje główki ku słońcu i w pełnej krasie można się nimi zachwycać.
Ranniki to nie jedyna atrakcja parku. Wytyczono tutaj ścieżkę edukacyjną „W poszukiwaniu zielonej energii” o długości ok. 1,5 km z tablicami informującymi o ciekawostkach przyrodniczych i historycznych tego miejsca. Dla dzieci zainstalowano skrzyneczkę z zagadkami i zadaniami do wykonania. Podczas spaceru można zwiedzić sztuczne ruiny oraz usadowiony pośród drzew mały cmentarz z grobami rodziny von Treskow. Popadający w ruinę, z zamurowanymi oknami pałac, będący niegdyś siedzibą rodziny von Treskow, pobudza wyobraźnię i czeka na lepsze czasy. Wybudował go w 1825 roku niemiecki bankier Otto von Treskow dla syna Baltazara. Jest połączony główną osią widokową z pałacem w Owińskach, gdzie znajdowała się główna siedziba rodu. Radojewo było w rękach rodziny do 1945 roku. Po wojnie w pałacu mieściła się szkoła, potem przekształcono go w budynek mieszkalny, a obecnie nie jest użytkowany. Pałac jest własnością Poznania, a park należy do Lasów Państwowych – Nadleśnictwa Łopuchowo. Warto odwiedzić to miejsce.
Maria i Jan Błaszczakowie