Kiedy uważasz, że Twoje życie jest w miarę poukładane i nic złego się wydarzyć nie może, bo przecież masz już swoje lata, w miarę stabilną sytuację życiową, duże dzieci i wreszcie możesz zacząć odcinać kupony, na które pracowałeś tyle lat…nagle spada na Ciebie, jak grom z jasnego nieba krach! Kurcze, zaczynasz szukać, analizować, pytać dlaczego tak się stało, przecież nic nie zapowiadało takiego obrotu sytuacji?! A może jednak…może były znaki, lecz Ty ich nie zauważałeś/aś, ignorowałeś/aś licząc na to, że jakoś to będzie, ułoży się, poskleja?. Cóż….
Więc, jak już się stało, to nie płacz nad rozlanym mlekiem! Różnie w życiu bywa. Raz jesteś na wozie, raz pod wozem. Najgorsze to zacząć obwiniać siebie, nie będąc winnym zaistniałej sytuacji. W przeciwnym razie – tak – masz takie prawo, „policzkuj się ile wlezie” i powtarzaj na co to było, czy było warto, co straciłem/am na zawsze i czy uda się jeszcze coś naprawić? Oczywiście pod warunkiem, że jest co naprawiać.
Jeśli nie zawiniłeś/aś, to spójrz w lustro i powtarzaj: Będzie dobrze, jesteś wartościowym człowiekiem i pamiętaj „czas leczy rany”, obetrzyj łzy, uśmiechnij się, nabierz powietrza i do przodu dalej „zdobywać góry”! Trzymam za Ciebie kciuki.
Magdalena Stajniak
I o wuj tutaj chodzi ??
Tekst płytki, infantylny. Żenujące, że Gazeta Lubońska publikuje tak błędnie pod kazdym względem napisany artykuł.