Strona główna / Aktualności / Być nauczycielem w zmieniających się realiach edukacji

Być nauczycielem w zmieniających się realiach edukacji

14 października obchodzimy Dzień Edukacji Narodowej, porozmawiajmy więc o roli nauczyciela w nieustannie zmieniającym się szkolnictwie – o tym jak przez lata zmienili się uczniowie i podejście do nauczania. Jak to jest być… nauczycielem? „Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że niedobrze…” powiedziałby klasyk. W związku z przypadającym w tym miesiącu Dniem Edukacji przeprowadziliśmy wywiad z dwiema Paniami  nauczycielkami, mieszkankami Lubonia.

Pani Alina Malinowska – Nauczycielka j. niemieckiego i lubonianka. Przez prawie 28 lat pracowała w SP 2 w Luboniu, a od września 2025 uczy j. niemieckiego w Zespole Szkół im. Kryptologów Poznańskich w Luboniu.

Gazeta Lubońska: Od kiedy pracuje Pani w szkole i w zasadzie… dlaczego?

– Jestem nauczycielką od 36 lat. Moim marzeniem w dzieciństwie było zostać piosenkarką, ale zainteresowałam się nauką języka niemieckiego, głównie ze względu na to, że miałam w Niemczech rodzinę. Po czasie pokochałam ten język i postanowiłam pójść w jego stronę, a moje zdolności muzyczne wplatam w zawód nauczycielki. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że czuję, jakby to było moje prawdziwe powołanie. Kocham pracę z dziećmi i młodzieżą i od zawsze sprawiała mi ona ogromną radość. Dodatkowo uwielbiam język niemiecki – uczniowie często myślą, że język angielski wystarczy im na całe życie, tymczasem dziś jego znajomość to absolutna podstawa. Dopiero drugi język otwiera ciekawe perspektywy i daje szansę na lepszą, bardziej interesującą pracę – staram się zachęcać moich uczniów do takiego myślenia.

Czy zauważa Pani zmiany w uczniach na przestrzeni lat?

– Tak – i to duże. Kiedyś mieli ze sobą bardziej bezpośredni kontakt – rozmawiali na lekcjach, czasem przepychali się na przerwach. Teraz są raczej wyciszeni, ale nie zawsze oznacza to, że bardziej skupieni. Może i dobrze, że nie dochodzi do bójek, ale mam wrażenie, że przemoc przeniosła się do Internetu, a relacje w realnym życiu straciły na znaczeniu. Ja od zawsze byłam dość łagodną nauczycielką, a moje lekcje były żywiołowe, nastawione na kontakt między mną a uczniami. Teraz na zajęciach panuje często cisza. Przeszkodą w budowaniu takiej nauczycielsko-uczniowskiej relacji jest to, że niektórzy siedzą z telefonami pod ławką, a inni są myślami zupełnie gdzie indziej. Na przerwach też nieraz brakuje dziecięcej wrzawy – jakby uczniowie nie potrafili już normalnie ze sobą rozmawiać. To smutne. Wydaje mi się też, że dawniej byli bardziej zaangażowani w życie szkoły, chcieli się wyróżniać, brać udział w różnych dodatkowych akcjach i konkursach. Moje nowe doświadczenie w pracy w ZS w Luboniu pokazało mi jednak, że starsi uczniowie, szczególnie ci w wieku licealnym, są zgoła inni. Ciekawi języka i świata, zaangażowani w zajęcia i bardzo kontaktowi. Przyjemnie uczy się osoby, które już bardziej wiedzą, czego w życiu chcą i nie traktują mojego przedmiotu jako zła koniecznego, a jako szansę na rozwój i poszerzenie horyzontów.

A czy rozwój technologii negatywnie wpłynął na edukację?

– Zapewne wpłynął negatywnie na relacje społeczne, ale uważam, że w szkole może bardzo pomóc! Często na lekcjach wykorzystuję programy i gry, które ułatwiają zapamiętywanie słówek, czasem nawet sprawdziany uczniowie piszą  online. Internet sam w sobie nie jest wcale zły – wiadomo też, że uczniom wręcz pomaga i życie bez niego byłoby już teraz niemożliwe. Mój zeszłoroczny laureat Wojewódzkiego Konkursu z Języka Niemieckiego, Krzysztof Wlekły, sam mówił, że wiele wiedzy czerpał właśnie z Internetu – nie demonizowałabym zatem tego narzędzia.

A co Pani sądzi o braku zadań domowych?

– Jestem zdania, że prace domowe, zwłaszcza w przypadku nauki języków, są potrzebne i powinny zostać. Nigdy nie zadawałam ich dużo – uczniowie mają przecież wiele przedmiotów i innych obowiązków – ale zawsze tyle, żeby musieli w domu otworzyć zeszyt i zrobić choćby jedno ćwiczenie. To naprawdę pomaga i utrwala wiedzę. Likwidacja prac domowych to, moim zdaniem, nie była do końca dobra decyzja. Odkąd nie mogę ich zadawać, widzę ogromne pogorszenie w poziomie opanowania języka. Uczniowie nie pamiętają treści lekcji, a poziom znajomości języka stale spada.

Jak można poprawić skupienie uczniów podczas lekcji?

– Kiedyś wszystkie lekcje języka obcego odbywały się w mniejszych grupach – klasa była dzielona na pół. Dzisiaj dotyczy to tylko bardzo dużych klas. To była zupełnie inna jakość nauki, bo każdy miał szansę się wypowiedzieć, gdy w grupie było 10 czy 11 osób.  A przecież nie da się nauczyć języka, nie mówiąc w nim ani jednego zdania na zajęciach! W dużej klasie jest to prawie niemożliwe, więc zmniejszenie liczby dzieci byłoby dużą zmianą na lepsze.

Na koniec – jak Pani ocenia edukację w Polsce?

– Nie jest tak źle, jak się czasem słyszy. Nauczyciele naprawdę się starają – bierzemy udział w szkoleniach dotyczących indywidualnego podejścia do ucznia, budowania relacji, walki z cyberprzemocą. Wielu nauczycieli uczestniczy też w kursach zagranicznych. Ministerstwo Edukacji próbuje nadążyć za szybko zmieniającymi się czasami, uczniami i ich rodzicami. My, nauczyciele, robimy wszystko, aby edukacja szła w dobrym kierunku, choć nie zawsze udaje nam się dotrzymać kroku tym zmianom.

………………………………………………………………………………………

Pani Magdalena Janicka – Nauczycielka matematyki i mieszkanka Lubonia. Przez 20 lat uczyła w IV Liceum Ogólnokształcącym w Poznaniu, a od 5 lat pracuje w SP SPECTO nr 52 na Fabianowie.

Gazeta Lubońska: Jak wyglądały Pani początki w zawodzie nauczyciela?

– Podczas studiów matematycznych równolegle realizowałam blok pedagogiczny. W zasadzie przypadkiem, tuż po studiach, trafiłam do IV LO w Poznaniu, gdzie spędziłam następne 20 lat. Doskonale pamiętam swoją pierwszą lekcję. Wyglądałam wtedy bardzo młodo – w końcu byłam świeżo po studiach, prawie jak jedna z uczennic. Gdy próbowałam otworzyć drzwi do klasy, okazało się, że uczniowie wcisnęli gumę do dziurki od klucza. Już na początku zderzenie z licealistami okazało się dla mnie dużym wyzwaniem. Wypracowanie szacunku uczniów zajęło mi trochę czasu. Zrozumiałam jednak, że aby w klasie panował porządek, a uczniowie naprawdę wynosili z lekcji wiedzę, musi istnieć wyraźna i twarda granica między nauczycielem a uczniem oraz szacunek.

Czy zauważa Pani zmiany w podejściu uczniów do nauczyciela?

– Kiedyś nauczyciel cieszył się niepodważalnym autorytetem – nikt nie dyskutował z jego zdaniem, a szacunek okazywali zarówno uczniowie, jak i rodzice. Dziś coraz częściej spotykamy się z postawą roszczeniową ze strony rodziców, co przekłada się na brak respektu również u uczniów. Coraz trudniej zapanować nad klasą, nawet wśród najstarszych roczników. Wszystko jednak zależy od tego, na ile nauczyciel pozwoli sobie i innym. Na moich lekcjach musi panować cisza – matematyki nie da się uczyć bez dyscypliny i porządku. Nauczyciel ma ogromny wpływ na podejście uczniów. Kluczowa jest dla mnie konsekwencja i okazywanie szacunku również wobec nich – jeśli obiecuję, że oddam sprawdzian za tydzień, zawsze staram się dotrzymać słowa. Uważam, że wobec uczniów trzeba być fair, aby mogli to odwzajemnić.

Jak rozwój technologii i pędzące czasy wpływają na szkolnictwo?

– Uważam, że przez rozwój technologii i Internetu, wartość nauki i posiadania wiedzy zmalała – uczniowie nie uczą się języków z zapałem, skoro mają translatory, ani matematyki, skoro mają skomplikowane kalkulatory i programy. Dodatkowo, przykra prawda – szkoła uczy bardzo dużo niepotrzebnych rzeczy. Ministerstwo Edukacji próbuje z tym walczyć i co chwila wprowadza nowe reformy i wycina coś z podstawy programowej, co zwykle nie ma dobrego skutku. Podstawa wcale nie staje się łatwiejsza – jest mniej spójna i poszatkowana. Często usuwane są zagadnienia, które nauczyciel musi wprowadzić, żeby uczniowie zrozumieli kolejne, bardziej skomplikowane tematy. A przez brak czasu na dogłębne wyjaśnienie, uczniowie często są zmuszeni do schematycznego myślenia. Dla niektórych uczniów takie „wkuwanie” jest jedynym sposobem na przetrwanie matematyki, szczególnie w szkole średniej, ale tracą na tym ci, którzy faktycznie chcą zrozumieć – że za tymi wzorami, za tą deltą coś się kryje! Nie zawsze niestety lekcje matematyki niosą z sobą naukę logicznego myślenia.

Jak odniesie się Pani do uczęszczania uczniów na korepetycje?

– Przykre jest to rosnące zapotrzebowanie na korepetycje – ludzie myślą, że dzieci potrzebują dodatkowych zajęć, bo szkoła nie zapewnia im potrzebnej wiedzy z lekcji, powstał nawet taki obraz „dobrego rodzica” jako tego, który zapisuje dzieci na jak najwięcej korepetycji. Według mnie uczniowie mogliby wynosić z lekcji dużo, gdyby słuchali i byli skupieni. Z tym jest duży problem, coraz więcej dzieci nie umie skupić się w szkole i liczy na to, że nauczą się na korepetycjach. Co prawda, czasem korepetycje są nieuniknione – jeśli uczeń wychodzi z podstawówki z brakami z matematyki, to w liceum przepadnie.

A co Pani sądzi o braku zadań domowych?

– Oczywiście, że jestem przeciwniczką tej zmiany! Uczniowie muszą liczyć w domu, żeby wiedza z lekcji została im w głowach. Wielu nauczycieli, w tym ja, zadaje zadania domowe „dla chętnych” na ocenę, żeby zmobilizować dzieci do powtarzania, bo inaczej, według mnie, taka nauka nie ma sensu. Brak zadań domowych sprawi, że uczniowie będą mieli jeszcze większe problemy z nauką niż dotychczas.

Co powinno się stać, aby edukacja zmieniła się na lepsze?

– To bardzo trudne, ale musiałaby zmienić się mentalność ucznia. Zawsze mówię to moim dzieciakom – jeśli masz podejście, że idziesz na lekcję i chcesz z niej coś wynieść – zawsze wyniesiesz. Ale jeśli nie będzie Ci się chciało – to już żaden najwybitniejszy nauczyciel nic nie zdziała.

…………………………………………………………………………………

Bycie nauczycielem to nie tylko zawód, ale i powołanie – pełne wyzwań, zmian i ciągłego dostosowywania się do nowych realiów. Choć doświadczenia i metody pracy pani Aliny i pani Magdaleny różnią się, obie łączy jedno: przekonanie, że w centrum edukacji zawsze musi stać uczeń. To właśnie troska o jego rozwój, relacje i przyszłość sprawia, że mimo trudności nauczyciele wciąż pozostają filarem szkoły. W Dniu Edukacji Narodowej warto więc nie tylko podziękować im za codzienny wysiłek, ale też wsłuchać się w ich głos – bo to od nich w dużej mierze zależy, jak będzie wyglądać polska szkoła jutra.

Małgorzata Wojsz

 

Z okazji Dnia Edukacji Narodowej składamy serdeczne podziękowania za trud i poświęcenie w kształtowaniu młodych pokoleń oraz życzymy zdrowia, wytrwałości i satysfakcji z wykonywanej pracy.

(red)

Małgorzata Wojsz

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze