W sobotę, 28 sierpnia zmarł śp. Czesław Krajewski – lubiany i ceniony lubonianin, przed 49 laty brał udział w akcji ratowniczej po wybuchu dekstryny w Zakładach Ziemniaczanych, Wielkopolanin roku 1972, pogodnie nastawiony do życia, życzliwy, zawsze pomagający innym.
Urodził się 17 czerwca 1930 r. w Lasku. Jego ojcem był Franciszek, a matką Maria z domu Hoffman z Daszewic. Miał sześć sióstr i czterech braci. Od lat trzydziestych aż do 1965 r. mieszkał na ul. Sobieskiego. Podczas okupacji hitlerowskiej przez pewien czas chodził do niemieckiej szkoły. Potem był zatrudniony w rzeźnictwie u Niemki – Marii Gust na ul. Sobieskiego 40. Kiedy do budowy ulicy Sobieskiego – Adolf Hitler Strasse – Niemcy skierowali Żydów, rodzina pana Czesława potajemnie przekazywała im żywność, gotowane kartofle. W 1946 r., gdy miał 16 lat rozpoczął pracę w Zakładach Ziemniaczanych. Od 1948 r. spawał. W latach 60. ukończył w zakładzie kurs ślusarza, a potem spawacza. Pracował później w tym drugim zawodzie. Ceniono go, bo był fachowcem. Potrafił przepracować 300 godzin miesięcznie. Zawsze lubił pomagać innym. Ożenił się w 1956 r. z pochodzącą z Puszczykowa Mirosławą Kubasiak. Mieli sześcioro dzieci: Małgorzatę, Elżbietę, Wiesława, Mieczysława, Mariusza i Jacka. Od 1966 r. mieszkali przy ul. Armii Poznań 43. Po godzinie 23, w nocy z 21 na 22 lutego 1972 r., kiedy w Zakładach Ziemniaczanych wybuchła dekstryna, pan Czesław ani przez moment nie wahał się, by pobiec na miejsce tragedii. Był członkiem zakładowej Ochotniczej Straży Pożarnej, gotowy na każdy sygnał spieszyć do pożaru. Przed 49 laty został uznany Wielkopolaninem roku. W 1982 r., po 36 latach przeszedł na emeryturę. Później nadal pracował na terenie dawnych Zakładów Ziemniaczanych, dla nowego właściciela jako portier (spędzał tam również nocki). Posiadał odznaczenia: Brązowy, Srebrny, Złoty Krzyż Zasługi oraz Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Złoty Krzyż Zasługi przyznano mu w związku z udziałem w akcji ratowniczej – za męstwo i odwagę.
Do końca życia w miarę możliwości bardzo pomagał rodzinie. Doczekał się 18 wnuków i 18 prawnuków. Czesław Krajewski został pochowany 1 września w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Puszczykowie po Mszy św. żałobnej w kaplicy cmentarnej. W ostatniej drodze towarzyszyli mu: rodzina, przyjaciele i sąsiedzi. Zawsze uśmiechnięty, życzliwy i przyjaźnie nastawiony do otoczenia, pozostanie w pamięci lubonian i nie tylko.
(PAW)