Wspomnienia
Siedziała babcia na ryczce
w fartuch swój łzy wylewała,
wojenkę wspominała
jak była bardzo mała.
Od dymu w szarej sukience
dziury liczyła strapiona,
w dziewiąte swe urodziny
nie była od kul trafiona.
Strach blady witał codziennie
małą Marysię Kowalik,
już wtedy ona wiedziała,
że świat się przez Niemców wali.
W rączkach tuliła różaniec
myśląc o swojej Mamusi,
w liście od ciotki czytała
że ona przygarnąć ją musi.
Nie marudziła wcale
co los jej dał do jedzenia,
chleb czarny jak smoła
znikał jej w oka mgnieniu.
W noc świętojańską cieplutką
miała sen bardzo miły,
że wojna się skończyła
i wszyscy byli mili.
Już jako dwunastolatka
pracy się ciężkiej imała,
za wcześnie na dorosłość
lalką się bawić chciała.
Szkoły wcale nie było
choć mądrą dziewczynką była,
wiersze pisała o ciemku
a przy nich strasznie wyła.
Wszystko od krwi zabrudzone
w jednym utworze pisała,
sześć dzieci rozszarpanych,
na oczach jej zemdlało.
W piętnaste swe urodziny
to koniec łkając myślała!
Przyszło dwóch Gestapowców!
a ona różaniec im dała.
Z niemocy młodej Marysi
w kąt swe wspomnienia rzuciła,
i za to dziękuję Bogu
że w ogóle wojnę przeżyła.
Danuta Hoffmann